Awantura o przystanek i błoto na Motylewie

Awantura o przystanek i błoto na Motylewie

Niemal 13 milionów złotych kosztowała budowa dróg i ścieżek rowerowych na Motylewie. Mieszkańcy generalnie są zadowoleni, że po kilkunastu latach doczekali się tej inwestycji. Ale jest jedno ale. Niedokończony stumetrowy odcinek i pętla autobusowa tonąca w błocie...  

- Po prostu dyletanctwo i tyle! - Tak podsumowują inwestycję mieszkańcy Motylewa. A poszło o drzewo na środku drogi.  

- To jest spróchniałe drzewo i tylko czekać aż kogoś zabije, spadnie komuś na głowę i zabije - denerwuje się mieszkaniec osiedla. 

Na którego wycinkę nie zgodził się Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Mieszkańcy dorzucają jeszcze dwa absurdy.  

- I tak zakpiono sobie tutaj na tym osiedlu, sto metrów odcinka z dziurami, widoczna pętla autobusowa, były przypadki takie, bo mi sąsiedzi opowiadali, że autobus jechał dziecko zostało ochlapane i ktoś musiał je samochodem do Piły dowieźć - mówi Grzegorz Piechowiak, poseł Prawa i Sprawiedliwości.  

Bo z komunikacji miejskiej korzystają tu głównie starsi i dzieci, ale też pracownicy firm ulokowanych w strefie przemysłowej. PKS-y dowożące pracowników z terenu, manewrują pod bramą zakładu. Kierowcy autobusów miejskich też mają tu nie lada wyzwanie.   

- Widać, że jest problem, każdy kombinuje jak może, niektórzy nawracają, niektórzy w to bagno wjeżdżają - przyznaje kierowca MZK.

- No nie każdy kierowca się tutaj zatrzyma, no szkoda normalnych butów, czyli brodzicie po błocie? Brodzimy. Dziś jest w miarę wyschnięte przy drobnym opadzie deszczu to nie ma szansy - dodaje pasażer autobusu.

Po deszczu ten dziś utwardzony przez lekki mróz tor przeszkód zamienia się w prawdziwe bagno. 

-

Sama wpadłam po kolana, musiałam wracać do domu zmieniać obuwie, stanęłam na kocówce tego asfaltu i zatrzymałam autobus, żeby zabrał mnie dalej, bo nie sposób było wejść tutaj - wspomina Izabela Niebieszczańska, mieszkanka Motylewa.

- No wygląda to skandalicznie, dramatycznie, są tu takie koleiny i błoto, że naprawdę podziwiam ludzi, którzy muszą tutaj iść. Bo wielokrotnie widziałam, jak wręcz po krzakach szli, żeby nie brodzić w tym błocie - dodaje Katarzyna Woźniak, także mieszkanka osiedla.  

Drogi na tym osiedlu były projektowane w 2022 roku. Wówczas też jeden z dużych przedsiębiorców budował halę i dojazd do niej. Miasto czekało, by te drogi się połączyły.   

- To nie jest tylko kwestia pętli, ale dalszego przebiegu Jastrzębiej, ja tylko chciałbym zauważyć, że pani prezydent dba o całą infrastrukturę miasta - przekonuje Paweł Jarczak, zastępca prezydenta Piły.

I wynegocjowała, że przedsiębiorca część drogi wybuduje na własny koszt. Tak się stało, ale w czasie, gdy miasto składało wniosek nie był znany dokładny jej przebieg. Stąd ten stumetrowy niedokończony odcinek drogi. Tyle, że pętla autobusowa była zaprojektowana przez miasto w tym właśnie miejscu już wcześniej.

- Była mowa o tym, że uzupełnienie przebudowy ulicy Jastrzębiej zakończy się tą pętlą autobusową - tłumaczy Jolanta Sobieszczyk, dyrektor wydziału Rozwoju i Funduszy Europejskich w Urzędzie Miasta Piły.

Dlaczego więc nie znalazła się na liście inwestycyjnej zgłoszonej do dotacji z Polskiego Ładu?  

- Podjęliśmy wtedy w 2022 roku, że składamy taki wniosek jaki złożyliśmy i obejmujący te drogi i na taką kwotę jak wtedy zostało to ustalone, to tak moglibyśmy ten projekt pompować, do jeszcze większych rozmiarów, jeżeli chodzi o finanse i zakres rzeczowy - dodaje dyrektor Sobieszczyk.

Pętla zostanie zrobiona, ale z dotacji unijnej w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Kiedy? Najprawdopodobniej w przyszłym roku. Do tego czasu ma zostać zasypana, tak aby autobusy i pasażerowie nie musieli omijać szerokim łukiem tego kłopotliwego miejsca.  

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.