Dziurawe chodniki i drogi oraz często psujące się lampy – to początek listy zarzutów mieszkańców Dołków wobec pilskiego magistratu. Mieszkamy na zapomnianym osiedlu - mówią.
Mieszkańcy pilskich Dołków czują się zapomniani przez miasto. Bez chodników, stare lampy i przede wszystkim brak deszczówki. Podczas deszczu na części osiedla stoi woda. Mieszkańcy mają problem, aby dotrzeć do swoich posesji suchą stopą. Od lat piszą w tej sprawie różne pisma, w tym do miejskich wodociągów jednak bezskutecznie. Ruch samochodowy, też nie należy na osiedlu do najłatwiejszych.
- Tego nie da się rozwiązać od razu, bo na każdym osiedlu są drogi i chodniki do remontu – odpowiada Beata Dudzińska, prezydent Piły.
Jednak Dołki są, zdaniem ich mieszkańców, dużo bardziej zaniedbane i zapomniane. Porażką jest też ich zdaniem brak placu zabaw. Na placu pod sklepem jest piaskownica i plastikowa zjeżdżalnia. Na całe osiedle. Prezydent Piły nie mówi nie.
- Jeśli tego nie ma, to musimy sprawdzić jak to wprowadzić, bo sprawdziłam na szybko przestrzeń i myślę, że udałoby się taką ustalić - dodaje prezydent.
Problemem nie są tutaj tylko kwestie własnościowe. Przejeżdżające w nocy pociągi towarowe robią hałas. Chcieliby, aby wprowadzono tu odcinkowe ograniczenie prędkości. Szczególnie dla składów jeżdżących nocą. Kwestie te do urzędu zgłaszała także miejska radna z tego osiedla.
- Około 60 interpelacji. Ważnych, nie byle co, tylko to co dotyczy tylko naszego osiedla i innych spraw i to wszystko stoi w miejscu - mówi Gabriela Milska, radna RM Piły.
Prezydent Piły zapewniła, że niedługo spotka się z mieszkańcami Dołków w ramach projektu przyjazne osiedle, aby ustalić priorytetowe inwestycje.
Komentarze