Chodzą na przystanek autobusowy pomiędzy ciężarówkami. Mieszkańcy podwałeckich Golców o budowę chodnika apelują od lat. Póki co bezskutecznie.
To zaledwie pół kilometra drogi. Niebezpiecznej drogi. Dzieci w drodze na przystanek autobusowy muszą chodzić ruchliwą ulicą. Źle jest zwłaszcza latem, kiedy z lasu do drogi wojewódzkiej jadą transporty z drewnem. Batalia o chodnik trwa od 14 lat. Wówczas do starostwa poszło pierwsze pismo w tej sprawie. Kolejne rok później i następne w 2017 roku. Trzy lata temu doszło na tej drodze do groźnego incydentu.
- Ciężarówka jechała od strony Zdbic, oczywiście ciężarówka z drewnem. Tutaj stał pojazd z przyczepą do rozładunku kajaków. Człowiek chciał nawrócić. No i pojazd ciężarowy, żeby w jakiś tam sposób zrobić miejsce, uniknąć zderzenia, przykleił się do tej cześci jezdni. Akurat tutaj dzieciaki wychodziły z posesji - relacjonuje Zbigniew Szuster, mieszkaniec Golców.
Na szczęście nie doszło wtedy do tragedii. Ale mieszkańcy wysłali kolejną prośbę o chodnik. Zebrała się komisja bezpieczeństwa. Uznali, że budowa chodnika jest potrzebna. Starosta dostrzega problem. Jednak chciał, aby budowa chodnika była połączona z remontem drogi i mostu. Szacowany koszt to 3,5 miliona złotych. Powiat nie dostał jednak dofinansowania. Teraz poszedł kolejny wniosek do Ministerstwa Infrastruktury. Jeśli pieniądze się znajdą...
- To robimy most jako urządzenie i przy tej okazji zrobimy całe Golce i jeszcze w kierunku Zdbic, gdzieś około 300-400 metrów tej drogi. Ona będzie zrealizowana włącznie z chodnikiem i z dojściami do poszczególnych posesji - informuje Bogdan Wankiewicz, starosta powiatu wałeckiego.
A co w przypadku, gdy tych pieniędzy nie uda się zdobyć?
- Po to tu jesteśmy z panem starostą, żeby chociaż drogę i chodnik zrobić bez ewentualnie budowli, jeżeli chodzi o most - mówi Jan Matuszewski, wójt gminy Wałcz.
Decyzja o ewentualnym dofinansowaniu remontu tej drogi z Ministerstwa Infrastruktury ma zapaść w maju.
Komentarze