Nielegalne wysypisko śmieci w Sarbii wciąż nie do ruszenia?

Nielegalne wysypisko śmieci w Sarbii wciąż nie do ruszenia?

Było, jest i... nie będzie? Nie tak szybko. Znane w całej Polsce nielegalne wysypisko w Sarbii od 7 lat stresuje mieszkańców, a kolejne próby zainteresowania problemem władz krajowych nie przynoszą efektów.  

Dopiero zdjęcia z drona pokazują, jak ogromny obszar zajmuje hałda nielegalnych śmieci. Do Sarbii w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim trafiły w 2018 roku. W ciągu kilku tygodni na obrzeżach wsi wyrósł przerażający obiekt ze śmieci. Szacowana waga tej hałdy to 9 tysięcy ton, jej wysokość sięga II piętra bloku mieszkalnego, a długość przekracza wymiary boiska piłkarskiego. W hałdzie żyją szczury, a kilka metrów dalej znajduje się Zakład Uzdatniania Wody. 

- Myszy oczywiście są. Po żniwach to jest oczywiście standard, gdzieś tam do budynków gospodarczych się pchają, natomiast chodzi o szczury. Wodę mieliśmy najlepszą w gminie, a teraz nie wiem, czy jest uzdatniania, bo czasami czuć w wodzie jakieś tam środki - mówi Roman Maćkowiak, mieszkaniec Sarbii. 

NIELEGALNE ŚMIECI ZAGRAŻAJĄ MIESZKAŃCOM.

Na problemy z jakością wody skarży się wielu mieszkańców i, chociaż parametry wody są w normie, to świadomość, że jej ujęcie znajduje się zaledwie kilkanaście metrów od tysięcy ton nielegalnych odpadów skutecznie odbiera smak. 

- Powiem szczerze, że ludzie do dnia dzisiejszego, nie wszyscy pewnie, ale większość, też starsi mieszkańcy, nadal kupują wodę w butelkach w sklepie, bo tej wody boją się pić - stwierdza Beata Turek, sołtys Sarbii.

  

Za powstanie nielegalnego wysypiska odpowiada tzw. mafia śmieciowa - a z nią walczyć może jedynie rząd. Ale problem odpadów zagraża mieszkańcom tu i teraz. I z tym wyzwaniem chce się zmierzyć wójt gminy Czarnków, który spotkał się już z wojewodą wielkopolską, Agatą Sobczyk.     

- Chciałem zapoznać nową wojewodę z tematem, z którym tu u nas od lata się borykamy. Na dzień dzisiejszy ustaliliśmy, że ja ze swojej strony podejmę tutaj działania dotyczące zdiagnozowania na jakim etapie sprawa jest, bo tak naprawdę postępowanie prokuratorskie wciąż jest prowadzone - informuje Krzysztof Chyży, wójt gminy Czarnków. 

A to dosyć mocno krępuje możliwość podejmowania działań. Samorządowcy szukają rozwiązania, które pozwoliłoby skutecznie zlikwidować problem. Sami zaś mieszkańcy obawiają się jak co roku, wraz ze wzrostem temperatur, pożaru. I nie tracą nadziei, że w końcu, po wielu latach walki – jak sami mówią - z wiatrakami, znów będą mogli żyć bez strachu o swoje zdrowie.     

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.