Protestują przeciwko przemysłowej chlewni pod oknami

Protestują przeciwko przemysłowej chlewni pod oknami

Niemal sto osób wzięło udział w spotkaniu dotyczącym planów budowy przemysłowej świniarni w Mirosławiu. Spotkanie w Ujskim Domu Kultury trwało 3,5 godziny. Emocji nie brakowało... 

Mimo wczesnej pory, bo o 9 rano, do Ujskiego Domu Kultury przyszło wielu ludzi. Otwarte spotkanie dotyczyło planów budowy dwóch przemysłowych chlewni na polu pomiędzy Mirosławem, a Jabłonowem. W każdej z nich hodowanych będzie po niemal 2 tysiące świń.

Zdaniem syna inwestora odory nie powinny uprzykrzać życia mieszkańców. Inwestorem jest radny Rady Miejskiej w Ujściu Krzysztof Cyrulik. 

- W Nowej Wsi cały czas jest praktycznie przykry odór. Czujemy cały czas ten odór, który jest strasznie uciążliwy i my jako mieszkańcy, znając prace tego pana jak on dba o to i jak on słucha ludzi, aby coś z tym zrobił, a nie robi nic, stąd są nasze obawy - stwierdza Paweł Peksa, mieszkaniec Nowej Wsi. 

Świnie tak, smród nie! Mieszkańcy protestują przeciwko budowie chlewni.

Mieszkańcy obawiają się nie tylko smrodu czy potencjalnego zatruwania wód gruntowych, ale także spadku wartości ich domów, czy pogorszenia jakości życia.  

Krzysztof Cyrulik, nie chciał jednak wypowiedzieć się w trakcie spotkania. Odmówił także komentowania sprawy przed kamerą.  

- Nabrał wody w usta po inwestycji w Nowej Wsi, bo walczyliśmy z nim długo i padły takie słowa, że albo wam się znudzi, albo nam się znudzi, nie chciał się z nami dogadywać i pomyślał, że udało mu się to przejść w Nowej Wsi, to uda mu się też w Mirosławiu - mówi Mariusz Pełechaty, radny Rady Miejskiej w Ujściu. 

8 lat temu mieszkańcy tej pobliskiej wsi również protestowali przeciwko powstaniu podobnej świniarni. Przedstawiciel inwestora zaznaczył w trakcie spotkania, że planowana inwestycja z założenia ekologiczną nie będzie.  

- To jest inwestycja, która będzie miała negatywny charakter dla środowiska. Jeżeli dojdzie do jej wykonania i realizacji, powinna funkcjonować w ramach funkcjonującego prawa, które należy nam wszystkim, również inwestorowi - informuje Adam Dymek, przedstawiciel inwestora.

Bo co nie jest prawem zabronione, jest oczywiście dozwolone. Inwestor musi spełnić szereg wymogów. Do wydania pozytywnej decyzji, miejscy urzędnicy potrzebują opinii trzech instytucji. Sanepid nie widzi przeciwwskazań. Ujscy urzędnicy czekają jeszcze na uzgodnienia z Wód Polskich oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Czas na to mija 10 marca. Na tej podstawie burmistrz wyda decyzję środowiskową pod planowaną inwestycję. To nie jedyna budowa, która niepokoi mieszkańców. Niedaleko planowane jest także powstanie biogazowni.

- Nie jest powiedziane co będzie przerabiane, nie jest powiedziane, gdzie to dokładnie będzie wszystko trzymane, jaka będzie tam ochrona środowiska, a przede wszystkim nikt nie patrzy na to, że mieszkają tam mieszkańcy, bodajże 530 metrów, to jest za bliska odległość na biogazownię, w której mogą być także przetwarzane zwłoki zwierzęce - Anna Peksa, mieszkanka.

Na temat biogazowni zostanie zorganizowane oddzielne spotkanie z mieszkańcami - zapewniła burmistrzyni Ujścia.

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.