Stado dzików od miesięcy niepokoi mieszkańców Zielonej Doliny. Ponad 20 osobników wchodzi na działki i posesje, niszcząc trawniki oraz roślinność. Mieszkańcy czują się bezradni.
Dziki przeryły nie tylko trawnik, ale także uszkodziły skarpę i zniszczyły cenne rośliny w ogrodzie. To nie pierwsza wizyta dzików w tym miejscu. Zwierzęta przychodzą tu od pewnego czasu.
- Są bezkarne. Biegają tu wszędzie. Boimy się wyjść już nawet nie na ulice, a na podwórko. Jak ostatnio wyszedłem przed taras, to miałem przy sobie trzy duże dziki. Strach. A są tu jeszcze dzieci, które chodzą z psami - mówi Jacek Buszkiewicz, mieszkaniec Piły.
Dziki przeryły nie tylko ogród, ale i pobliskie drogi. Odstraszacze zapachowe, świetlne czy dźwiękowe nie zdały na długo egzaminu. Na miejsce po każdym zgłoszeniu przyjeżdża Straż Miejska.
- W pierwszej kolejności możemy próbować je przeganiać i robimy to na różne sposoby, bo to widać w centrum miasta. Bardzo często posługujemy się różnego rodzaju substancjami typu hukinol. One same w sobie są odstraszające i przez pewien okres były skuteczne - informuje Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.
To stado żyje już w Pile od pewnego czasu.
- Przez okres ostatnich ośmiu lat wywieźliśmy z terenu Piły około 30 dzików, ale nie było wtedy ASF. Teraz mamy ASF i ręce są związane - dodaje komendant.
W tej sytuacji zamiast dziki wywieźć, można je tylko odstrzelić.
- Taki proceder będzie musiał najprawdopodobniej wszcząć pan starosta. Wszystkie dokumenty z tym związane zostały przekazane na początku zeszłego tygodnia i czekamy na decyzję - wyjaśnia komendant.
Według informacji straży miejskiej to obecnie jedyne żyjące stado dzików na terenie Piły.
Komentarze