Podpalacz z Piły korzystał z wiosennej suszy

Podpalacz z Piły korzystał z wiosennej suszy

Coraz częściej płoną trawy. Pilscy strażacy wyjeżdżali od początku roku do gaszenia pożarów traw i nieużytków już niemal 30 razy. Z wiosną problem przybiera na sile. Niestety większość takich pożarów to celowe działanie. W ubiegłym tygodniu pilska policja zatrzymała podpalacza recydywistę. 


W marcu na pilskim Jadwiżynie doszło do kilku pożarów terenów zielonych. Te, dzięki szybkim działaniom strażaków, nie zdążyły rozwinąć się do większych rozmiarów. Ich cykliczność wskazywała na celowe podpalenia. W ubiegłym tygodniu, w trakcie ostatniego pożaru mundurowi zatrzymali 38-latka niemal na gorącym uczynku.  
 
- Był kompletnie pijany. W swojej kieszeni miał zapalniczkę. Jak podejrzewali, to on mógł podpalić te tereny. Ich podejrzenia potwierdziło późniejsze przesłuchanie, gdzie mężczyzna przyznał się łącznie do sześciu podpaleń na terenie naszego miasta. Tłumaczył, że alkohol, który wcześniej spożywał miał wpływ na jego zachowanie-  relacjonuje asp. Magdalena Mróz  z biura prasowego pilskiej policji.  

Badanie wykazało w krwi mężczyzny ponad 2 promile. To nie uchroni go jednak od odpowiedzialności za podpalenia. Teraz o losie podpalacza zdecyduje sąd.  

- Za takie działanie grożą sankcje karne, kary grzywny, aresztu, czy też pozbawienia wolności w skrajnych przypadkach - mówi  mł. kpt. Mateusz Kentzer, rzecznik prasowy pilskich strażaków. 

Od początku roku strażacy wyjeżdżali gasić tereny zielone na terenie powiatu pilskiego aż 27 razy. 

- W których strażacy interweniowali w związku z pożarami traw. Niestety większość tych pożarów była wynikiem celowego działania człowieka, czyli celowego wypalania, czy też nawet podpalania- podsumowuje mł. kpt. Mateusz Kentzer, rzecznik prasowy pilskich strażaków.

Wiosna to okres, w którym rozpoczynają się prace polowe. Niestety mimo wielu lat edukowania, zdarza się, że rolnicy wypalają nadal łąki i nieużytki. To głupota - przekonuje dr Paweł Owsianny

 - Zwłaszcza w dobie zmian klimatu. Przecież to jest ta materia organiczna, która nasiąka nam w czasie deszczu i ona ma zatrzymać nam tę wilgoć jak najdłużej. Jeśli my ją spalimy, to co nam ma zatrzymać tę wilgoć w krajobrazie? - mówi dr Paweł Owsianny, dyrektor Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile.  

Po wypaleniu roślin, gleba szybko wysycha i nie zatrzymuje wody. Wypalanie niszczy także cały ekosystem. Ogień trawi materię organiczna, żyjące tam owady czy gryzonie i płazy oraz wszelką roślinność.  

- To tak jakbyśmy sami się poparzyli. Zanim ta roślina się zregeneruje musi minąć trochę czasu- dodaje dr Paweł Owsianny.

Efekt to słabe plony. Twierdzenie, że wypalanie traw użyźnia glebę to mit – dodaje przyrodnik. W dodatku po zimie łąki są wysuszone. To sprawia, że w razie pożaru, trawa gwałtownie płonie. Ogień może rozprzestrzenić się w błyskawicznym tempie na znaczne odległości. 

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.