Do 10 lat więzienia grozi mężczyźnie, który prowadził deratyzację kamienicy. Użył nie takich środków i w zbyt dużym stężeniu. Mieszkańców ewakuowano. Do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku w Złotowie.
Wieczorem 6 maja lokatorzy kamienicy przy ulicy Bohaterów Warszawy zaczęli się uskarżać na bóle i zawroty głowy. Do tego drapanie w gardle i kaszel. Jeden z mieszkańców wezwał straż pożarną.
- Strażacy potwierdzili treść zgłoszenia. Konieczne było zadysponowanie specjalistycznych grup ratownictwa chemiczno-ekologicznego z Poznania i Piły. Dalsze działania polegały na ewakuacji mieszkańców - tak relacjonował wówczas asp. Mateusz Wiebskowski, rzecznik prasowy złotowskiej straży pożarnej.
Łącznie 46 osób musiało spędzić trzy dni poza domem. Strażacy wykryli w powietrzu lotną substancję chemiczną, która mogła zagrażać ich zdrowiu. Sprawcą tego niebezpiecznego zdarzenia był przedsiębiorca, który na zlecenie Zakładu Gospodarki Komunalnej robił w tej kamienicy deratyzację.
- Wykonywał ten zabieg wykorzystując do tego preparat niezgodnie z jego przeznaczeniem. Chodziło głównie o miejsce jego zastosowania, jak i stężenie tego środka. W wyniku tego doszło rozprzestrzenienia się fosforowodoru na dziedzińcu posesji oraz w pomieszczeniach budynku co zagroziło życiu i zdrowiu mieszkańców - mówi Sebastian Drewicz, prokurator rejonowy w Złotowie.
Ilość preparatu, którą użył do deratyzacji kamienicy była tak duża, że wystarczyłoby jej do odszczurzenia wielkiego silosu czy hali. Prokuratura Rejonowa w Złotowie skierowała akt oskarżenia do sądu przeciwko sprawcy. Grozi mu od 1 roku do 10 lat więzienia.
Komentarze