W starciu szalety kontra wandale, ponownie przegrali... mieszkańcy. W Czarnkowie zamknięto miejskie szalety po kolejnym akcie wandalizmu. Przynajmniej na rok.
"Informujemy, że szalety miejskie na Placu Wolności oraz na targowisku przy ul. Kościuszki są obecnie nieczynne z powodu licznych aktów dewastacji i zniszczeń. Trwa szacowanie kosztów niezbędnych napraw. Do tego czasu, w trosce o komfort mieszkańców i odwiedzających, na Placu Wolności ustawiono toalety przenośne (toi-toie) jako rozwiązanie tymczasowe. Dziękujemy za zrozumienie i prosimy o wyrozumiałość".
Wyrozumiałość może nie wystarczyć. O ile w przypadku zamkniętego szaletu jego konstrukcja pozwalała na swobodne poruszanie się osób niepełnosprawnych, czy rodziców z niemowlętami, o tyle do mobilnych toalet po prostu się nie dostaną.
- No nie wiem, chyba takiego malucha wolałabym przebrać w wózku - powiedziała mieszkanka Czarnkowa.
Problem niszczonych szaletów w Czarnkowie pojawia się co kilka lat. Sprawcy pozostają bezkarni. Podejrzenia mieszkańców kierują się w stronę młodzieży.
- To nie moje, ja nie muszę tego szanować, bo ja jestem młodym, ja wszystko mam, a starsi trochę patrzą na to inaczej, bo to jednak jakiejś koszty, to kiedyś, my to płacimy w podatkach, pracujemy, a to jest to właśnie między starszym, a młodym pokoleniem, to jest ta przepaść i to dlatego tak to wygląda
- Popsute, zmasakrowane, młodzież mamy taką (myśli pan, że to przez młodzież?). No a kto? Ja tu sprzątałem chyba z cztery lata to ja wiem jak tu jest, tragedia tu z naszą młodzieżą - dodają inni mieszkańcy.
Także tymczasowe rozwiązanie w postaci mobilnych toalet w centrum miasta nie wszystkim się podoba.
- Nie, to na pewno nie jest dobre. Rozwiązanie na pewno nie jest. Myślę, że powinni to jakoś zabezpieczyć, nie wiem, monitoringiem albo tym. Toaleta, wiadomo, musi być publiczna - powiedział mieszkaniec Czarnkowa.
Niestety, miasto w tegorocznym budżecie nie ma pieniędzy na gruntowny remont. Stąd decyzja o czasowym zamknięciu szaletu.
Komentarze